Rozdział 1 ,,Początek’’
Słońce powoli przedarło się przez
zasłony okienne w domu Lucy. Pomimo iż miał to być jej pierwszy dzień w liceum,
wykonywała swe poranne czynności całkiem swobodnie. Jednak w jej głowie panował
nie mały zamęt.
- Aaa! Co ja
zrobię? To mój pierwszy dzień, nikogo nie znam, nie wiem co mam robić!- Oparła
ręce o toaletkę i rozmyślała.
Nagle ocknęła się ponieważ zauważyła, że jest już
za dziesięć ósma. Czym prędzej dokończyła malować usta, porwała plecak,
założyła buty i pobiegła w stronę szkoły. Droga w sam raz zajmowała pięć minut,
więc nie było szans na spóźnienie się. I owszem, Lucy bez problemu dotarła na
miejsce. Ale problem pojawił się na miejscu…
To liceum było ogromne i aż
porażała liczba przystojnych chłopców. Lucy poczuła jak jej serce stopniowo
zaczyna przyspieszać. W pewnej chwili zaczęła bezwładnie opadać na ziemię, ale
w ostatnich sekundach przytomności miała wrażenie, że ktoś ją złapał.
Ocknęła się w tym samym miejscu,
jednak podtrzymywana była przez szkarłatno włosą dziewczynę.
-No ocknęłaś
się! Chciałam już wzywać pomoc.- Uśmiechnęła się.
-I-ile czasu
byłam nieprzytomna?- Zapytała prosto z mostu Lucy.
-Hmm…jakąś minutę.-Zaśmiała
się szkarłatno włosa.- A propo jesteś nowa, prawda kochanie?
-Tak,
Nazywam się Lucy.- Dodała odwzajemniając uśmiech.
-Ja jestem
Erza, chodzę do 1F.
-Ale super
ja też!
-No to
widzimy się na lekcji! Tylko się nie spóźnij, kochanie!- Odbiegła machając, a
blondwłosa rówież jej pomachała.
Pozbierała się i ruszyła truchtem do klasy.
Powoli odsunęła drzwi do klasy i
wydusiła:
-H-hej!
Wszystkie
oczy zwróciły się w jej stronę. Wśród szeptów dziewcząt wydobywały się liczne
,,Och’’ i ,,Ach’’ , paru chłopców nawet pospadało z krzeseł.
-Tutaj
kochanie!- Wydobył się okrzyk siedzącej już Erzy. Lucy odzyskała panowanie nad
ciałem, podbiegła do niej.
-Gdzie mam usiąść,
co robić?- Jęknęła żałośnie nowa.
-Nie martw
się zaraz coś znajdziemy…
W tym samym
momencie zadzwonił dzwonek i do klasy wszedł dyrektor. Zajął miejsce przed
biurkiem, i począł mówić:
-Drodzy
uczniowie, oto nasza nowa uczennica Lucy! Będzie od teraz częścią waszej klasy,
a więc proszę, traktujcie ją należycie!- Po tym przemówieniu zwrócił się do
dziewczyny.- Usiądź proszę obok Natsu.= Mówiąc to wskazał na siedzącego w
trzeciej ławce różowowłosego chłopaka. Gdy zajęła swe miejsce obróciła głowę w
stronę swego towarzysza i uśmiechnęła się. Odwrócił się natychmiast, czym oburzył
Lucy. Dziewczyna nie zauważyła jednak, że był cały zarumieniony a nie chciał by
go takim zobaczyła.
Po lekcjach spokojnie szła korytarzem
rozmyślając o chłopaku z ławki, gdy nagle wpadła na cudownego młodzieńca w
ciemnogranatowych włosach.
-P-przepraszam!
Ja-ja nie chciałam…
-Cii…no już,
przecież nic się nie stało, lecz następnym razem uważaj, księżniczko.- Odezwał
się nieznajomy pomagając dziewczynie pozbierać się z podłogi.- Jesteś Lucy?
Dobrze pamiętam?
-T-tak..
-To super,
ja jestem Gray i o ile się nie mylę chodzimy razem do klasy.- Uśmiechnął się
lekko.- Czyli widzimy się jutro na lekcjach. A…uważaj na Natsu…- Pomachał jaj i
odszedł.
-D-do jutra…
Po powrocie do domu, dziewczyna
długo rozmyślała o słowach wypowiedzianych przez Gray’a.
-Uważać na
Natsu? Ale jak to? On jest taki…taki…czarujący…ale Gray też jest niczego sobie…-
Podziała do siebie rumieniąc się.
-No cóż, pożyjemy zobaczymy.- Rozmyślała jeszcze
krótką chwilkę, po czym oddała się w ramiona snu, a Gray i Natsu śnili się jej
aż do rana.
Vanillaangel486
Ps: Jeśli ktoś czyta to komentować proszę! .^-^.
Muszę przyznać że fajne to opowiadanie chciałabyn żebyś pisała ich bardzo doużo. :D A propo ja uwielbiam (Graylu)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Moncia